V
На поле зоране плужками,
Що горбиться у сніговиці,
Спливли небесними стежками
Зі снігу зроджені дівиці.
Спливли тихенько і незримо,
Мов ангелів рої крилаті,
Щоб захистить грудьми своїми
Не зроджені квітки хрещаті.
Вони лягли тихенько спати,
Як білі німфи поруч себе,
Щоб міг підземний цвіт чекати
Прихід весни нової з неба.
І там святих пильнує скрито
Родина німф білявих сонна,
І лиш в горбках полів розритих
Богинь видніють сніжні лона.
Antoni Lange
Echa zimowe V
Na rozorane pługów nożem,
Szerokie pole wygarbione,
Spłynęły białem nieb bezdrożem
Dziewice z śniegu urodzone.
Spłynęły cicho, tajemniczo,
Jakby aniołów rój skrzydlaty,
By chronić piersią swą dziewiczą,
Nieurodzone jeszcze kwiaty.
I do snu cicho się pokładły,
Jak białe nimfy obok siebie:
By mógł pod ziemią kwiat osiadły,
O nowej wiosny roić niebie.
I niewidzialnie czuwa świętych
Rodzina białych nimf uśpiona:
I tylko w garbach pól pociętych
Widać niebianek śnieżne łona.